poniedziałek, 12 stycznia 2004

spokój spokojowi spokojem

jak czasem mówię o spokoju wewnętrznym tak zazwyczaj nie pamiętam o nim w odpowiednich momentach bo na przykład wczoraj przypadkowe spotkanie przypadkowych osób cieszek i kolega dredowiec to nie przypadek ale wesołe posiedzenie do późna i stąd dzisiejszy lekutki fabryczny wkurw total także z niewyspania bo ta chce sprawozdanie ta tego laptopa chce na już ta że te pisma to najważniejsze ta dzwoni że jej przepisali amitryptylinę i czy to dobrze a że ja niby skąd mam to wiedzieć a myszor że obrażony bo na deskę nie pojechałam z bandą o fuck fuck no lutnę komuś no powoli zaraz czy ja mogę lekko dobiec do tego wszystkiego?

wkurzyłam się zapaliłam papierosa poszłam po wyborczą otworzyłam format i w nim zdjęcia z Bam i przeszło bo brak mi słów

spowolnione ruchy mam i dzwonię do domini na spokojnie i spokojnie odpisuję zielonej ukochanej i załatwiam spokojnie sprawę w zusie i najspokojniej w świecie kontaktuje się z monią z globtrotera na jutrzejsze spotkanie i uspokajam dorę że mały już miał takie objawy i powoli układam dalszą listę priorytetów na już – tamtych powyżej mam gdzieś

można? można!

spokój wewnętrzny w sobie mam
i padam z nóg
Boże litości spraw żeby remontu nastał koniec

4 komentarze:

kachnaa pisze...

można:)
trzymaj się miło...

karol pisze...

hmmm nie dać się ogłupić

często nie doceniamy tego co już mamy

miłego trzynastego!

stula pisze...

dzięki za podpowiedź; zadziałało i nie zrzucam tego na 13 bo nie jestem raczej pechowa w tym dniu; chociaż!
to zabierajmy się do pracy!

karol pisze...

biały pulpit zawsze odświeżaj ot co