ok. umówmy się że wpisu nie ma. pewnie i tak go zaraz wypieprze.
umówmy się że nawet nie wiem czy to pms czy cholera wie co!? jakoś dziwnie nic mi nie pasuje chociaż wszystkie znaki na niebie wskazują że jednak. pracowałam do późnej nocy. potem do rana siedziałam w wannie z gorącą wodą czytając „dziewczynę z perłą” chewalier i byłoby wszystko ładnie i cudownie gdyby nie to wezwanie tak! umówmy się że próbowałam się opanować grać twardą i w ogóle że to taka procedura i w ogóle... w dupe, żadne tłumaczenia i uspokojenia mnie nie pocieszą. come down bush`a to ze skrzypcami. pakuje się na jutro bo mi ten kraków jest cholernie bardzo bardzo potrzebny, jeśli wcześniej nie umrę na wrzody żołądka oczywiście. jakoś bardziej niż zwykle mam ochotę po prostu się zdrowo upić i ubawić po pachy, jeśli w ogóle uda mi się przestawić trybiki myślowe, jeśli jeszcze takowe posiadam.
ok. zbyt skomplikowane to to.
niesamowite uczucie siedzieć w południe na rynku pić piwo i czytać mając przeczucie że to tylko chwila że to takie rozpieszczenie siebie że to moment łapanie słońca za promienie układanie w głowie tego co jeszcze wkrótce lub w ogóle muszę!
ogólnie chorobowe pozwoliło mi ułożyć masę spraw poukładać co nie co posklejać wystartować z czymś nowym...
to iść jutro do tej wróżki?
5 komentarzy:
ja tak ostatnio siedziałam i czytałam, popijając sobie leniwie piwko i myśląc, jakie to wszystko przyjemne... i jakie krótkie.
zaczynamy pierwszą butelkę u wróżki bylam ja............................... no comments!!!!!
mam chyba doła dobrze że jestem na Kurdwanów zz nimi
mówiłem.............
coś często ten pms!!!!!!!
do wrozek nie chadzam.. a pms coz.. trza przeczekać.
Prześlij komentarz