dziś mija dokładnie rok odkąd nie pracuje (w fabryce rzecz jasna; bo prace projekty i inne wykonywałam do 8 miesiąca ciąży). dobrze mi. przez te wszystkie urlopy chorobowe rehabilitacyjne i macierzyński wydarzyły się najważniejsze sprawy w moim życiu: ślub operacja poród. mąż i córka.
hmm...
a w sobotę zadzwoniły dwie znajome, z jedną widziałam się chyba 2 lata temu z drugą ze 12. szok!
odnawiam stare znajomości.
dobrze mi.
mała jesienna kuchenna wystawka
zasnęła w bujaku
lustereczko powiedz przecie... jakoś zniekształca to nasze.
10 komentarzy:
oj tak to był rok z krokami milowymi.
gratuluje, że nie zmieniłaś się ani ciut ciut. pozostałaś sobą z cudowną osobowością.
dobry rok.
mimo wszystko.
ja staram się sobie poukłądać cyz tesknie za praca czy nie...hehe
taka w domu to nie praca tylko harówka;))
swietne zniekształcone zdjecie:D
oj te lustereczko:)
zamierzasz wracać do pracy/
ale się zgrałyśmy w notkach ;)
a ten zapewne dał ci niewyobrażalnych sił...
a w jakiej fabryce pracowałaś?:>
na drugim zdjęciu to Mały Aniołeczek śpi! :)
No i dobrze... są rzeczy ważniejsze niz praca... :)
fabryka taka do której nie warto wracać. chce pracować bardzo bardzo ale mam marzenie dopiero jak Młoda rok będzie miała.
fota w lusterku śliczna :))
wystawka kuchenna śliczna a Lenka w bujaczku przecudna :)
Prześlij komentarz