wtorek, 9 marca 2004

i tak to...

parę siniaków spuchnięta dłoń parę zakwasów tych z serii a niech boli bo jednak nie-po-darmo człowiek tyra od rana tak właśnie ósmomarcowe święto nieświęto obudzone o 5:30 bukietem tulipanów w kuflu po żywcu (tylko co autor miał na myśli? nie wiem) zdzieranie gipsowanie klejenie tapetowanie malowanie wynoszenie wnoszenie tu dziura tam za krótko tu za długo daty na ścianach jeszcze `79 nie do zdarcia trójka w połowie mocy nowego maleństwa z kolumienkami tort z kokosem i packi piwa komentarze klaszczemy w podzięce że internet nie zdrożeje łaskawie (sic) pan menadżer abramowicz podniesie składkę (wow spodziewaliśmy się spodziewali) jest dobrze a nawet coraz lepiej nic to jedziemy jutro po peżota i co! i kto nam zabroni? ha! i tak to nowy pomarańczowy azyl nowa satynowa pościel nowe nastawienie prestiżowa uczelnia (czyt. w/g mnie ulubiona) od najbliższego weekendu i lekki zakwas żołądkowy ze strachu ale dumnie brniemy do przodu mojego przodu nie tego który jest trendy i ani nie zakładam firmy ani nie marnuje też czasu na pierdoły (że niby w weekend marnowałam) nie nie moi kochani robię to co lubię (a siłę czerpię między innymi dzięki Wam bo jesteście bo każdy robi coś innego bo cenię Was za to że jesteście tuż obok) robię to co sprawia że kładąc się spać marzę o zdrowym poranku bo nie mogę się doczekać...

a...
muszę dodać muszę
u Zielonej jutro martini powód nie byle jaki Karol walczy o żółty pas Niby wychodzi ze szpitala Blue Hat obroniony na piąteczkę jak rzekł tak zrobił a Wojciech wyjeżdża do Indii
i tak to

5 komentarzy:

stula pisze...

matko droga Ci nawygadywałam o fryderyku i szopenie zamiast o kindze i szopenie... hahahah.... jaja co?

olga pisze...

RAZ DWA TRZY
gonisz ty!

zielona pisze...

no to nie mogę się doczekać na to martini, lód już zrobiony i cytrynki też są
mniam!!!!

kk pisze...

spoko czytałem strony i wiem o co chodzi; na martini się wpraszam tylko nie wiem jak z powrotem trafię;
pozdrawiam serdecznie!

kk pisze...

nieskromnie pochwalę się
jestem zadowolony
w sumie to nawet nie było tak źle
całusy!