piątek, 2 lipca 2004

...

najzabawniejsze jest to, że on za dziesięć no może piętnaście lat dojdzie do tego wszystkiego o czym ja teraz mówię a ze mną może być krucho, w sensie albo totalna radość albo absolutny obrót sprawy; ciekawe? już mnie to ciekawi!

cicho cicho rozbiłam się lekko lekko mnie ruszyło tak pogładziło burzą po powierzchni i nagły swąd tego chorego powiewu z wewnątrz wybałuszyło na zewnątrz – tak się właśnie poczułam wychodząc z fabryki zawiało dymem z komina ktoś chyba palił jakieś worki nelonowe zapachniało zimą dobrze że para nie szła nam z ust. (drugi lipca dziwne nie?)

a potem to już wystarczyła mała piłkarska konwersacja z lekarzem notabene od moich oczu, potem to już było tylko wygrzewanie się z Ćmą i Karolem w rybnickim słońcu zajadanie się kawałkami americany i raczenie czerwonym włoskim winem do teraz... i tak to od łez dochodzi się do tego co w istocie swej ważne.

ktoś może wytłumaczyć dlaczego w obecności jednych osób możemy swobodnie bredzić głupstwa i nas cenią a w obecności drugich napinać się żeby wyjść najlepiej? – przestało mnie to bawić a wręcz poważnie zaczęło męczyć, właśnie popołudniu uświadomiłam sobie, że nie mogę znieść obecności kolejnych osób; wiem to kwestia tego co się do kogoś czuje, ile można wybaczyć, na ile człowiek jest uczciwy i odbieracie na tych samych falach, jakie są powiązania koneksje i o co właściwie wam chodzi - ale niech mi nikt nie wciska kitu że muszę być miła uprzejma uśmiechnięta i znosić tą głupią gadkę!

a mądrzy ludzie którzy mnie otaczają to tak, albo są nieszczęśliwi bo zamiast tam jadą tam i też bym wolała tam; albo idą od poniedziałku do szpitala bo niewiadomo co dalej; albo stracili właśnie pracę bo mają wprawdzie dwa tytuły ale nie te właściwe potrzebne pracodawcy ...

sie wyprowadzam (chce być ptakiem i spierniczyć stąd jak najdalej)
jak poukładam to wszystko w głowie to wrócę
przeczekajcie to dobrze?

przypadkowy telefon mam nadzieję, że był przypadkowy a nie zamierzony bo Ćma miała niezły ubaw; kurcze przecież blue hat nie zrobiłby tego specjalnie no weź bo i po co?!

idę spać

3 komentarze:

olga pisze...

Jakaś Ty ostatnio zasadnicza i ... dawno już to odkryłam, że im bardziej znamy swoją wartość i mamy pewne alternatywy zwiazów ludzkich do wyboru to coraz to odważniej mówimy NIE i tym samym nie narażamy siebie na stresowe sytuacje. Mam nadzieję, że ustalony termin wciąż jest aktualny. Całusy dla Karola; Robert sobie poradzi - bo jest obrotnym człowiekiem; a trzecia mądra Twoja osoba to pewnie wszytsko się uda na tej wyprawie więc ... pozostaje mi życzyć bardzo spokojnego i właściwie spędzonego weekendu!

stula pisze...

wiesz to nie jest do końca prawda z ta zasadniczością - mimo wszystko staram się nadal mieć szacunek do wszystkich z którymi mam do czynienia a czasem po prostu się nie da...
myślę że Robert znajdzie coś na dniach a Jacek zrobi mi prezent urodzinowy i wróci cało z Piku Lenina. Życzymy im prawda?!!!!

kk pisze...

oj życzymy życzymy;
aleś się rozpisała Słońce!
i ten nowy image, jest nawet nieźle, daj próbkę tej zieleni porównam!
co do wniosków wczorajszego wieczoru to trafnie ujęte.