niedziela, 25 lipca 2004

o wszystkim czyli o niczym


Z pogodą ostatnio niewiele wiadomo ‘na pewno’; jak rano jest mgła i nic nie zapowiada cudownego dnia to po południu jest tak plażowo, że najchętniej chodziłyby się nago i wskakiwało co 5 minut do basenu. Z kolei gdy po przebudzeniu widać grzejące już słońce, to po pracy można tylko pójść na piwo do jakiejkolwiek z piwnic bo leje i jest ponuro.

Prosiłabym jednak o dobrą pogodę tak mniej więcej między 9 a 30 sierpniem. Upragniony urlop tak mniej a może nawet więcej zaplanowany w najmniejszym szczególe czasowo-finansowo-towarzyskim. Miałam 24 godziny na podjęcie decyzji. W międzyczasie nabyłam cudowną książkę Kingi i Szopena i właściwie od pierwszych stron ze łzami w oczach, że można inaczej, i że tylko raz odwiedzamy ten świat w naszym życiu. Potem telefon Karola, że jeśli tego nie zrobię to już NIGDY nie będę ważna dla samej siebie; że pora w końcu przestać martwić się o tych, którzy wyjeżdżają obok mnie; że choć raz nie muszę fundować przyjemności innym; że wiem jak to było rok temu; że muszę do jasnej cholery nauczyć się żyć swoim własnym życiem i robić dokładnie to czego chcę. A czego chcę? No więc ten urlop będzie wyjątkowy jak wszystko co spotyka mnie w tym roku. Będzie inny, w innych rejonach górskich, dokładnie w austriackich alpach; z innymi ludźmi, w innych okolicznościach i nie zapeszam przedwcześnie – choć to i tak niczego nie zmieni. Ostatnio wszystkie w mig podjęte decyzje przynoszą mi sporo strachu frajdy i radości. Wróciłam z dalekich czasów licealnych, kiedy to żyło się z dnia na dzień i podejmowało decyzje w ostatniej chwili, wierząc, że everything happens for a reason.

Kamień z serca po sms`ie Jackowym z Osz, że cały i zdrowy.

Trawa na Miziowej ma jakąś dziwnie uspokajającą moc, wyciszyła wszystko to co ostatnio zostało rozdrapane. Już teraz wystarczy mi tylko nie dopuszczać do siebie złych myśli, spojrzeć zupełnie trzeźwo i powiedzieć sobie – kurcze no jest nieźle jest i będzie coraz lepiej.

Osy są za to tak upierdliwe, że długo nie posiedziałyśmy nad wodą. Podobno przeżywamy nalot biedronek i os. Tych pierwszych czerwonych stworzeń nie spotykam, drugie i owszem i to w cholernym nadmiarze.

Wieczór z Evką u Angeli z redvinem, melonami, zdjęciami i rozmowami do późna. Podobno kwadratowe paznokcie są ok i trzeba to zmienić np. u mnie koniecznie.; podobno można przyzwyczaić się do tego czego nie lubimy; podobno ... Tak słucham i obserwuję dwie różne osoby, dwie rówieśniczki zgoła odmienne charaktery, podejście do życia - o dziwo, lubię je obie jednakowo bo ... znam każdą historię od podszewki i wiem dlaczego każda z nich jest inna; jestem pomiędzy. To dobrze?

Mam nową miłość, po tym jak z pegueotem czuję się już lekko nudnawo, aczkolwiek wciąż mnie zadowala - to nowa miłość ma na imię chevrolet lacetti. Może w tym wcieleniu jeszcze się uda go zdobyć. Kto wie.

Można już podobno statkiem „Antoni Czechow” wybrać się na 12 dniową podróż po archipelagu Gułag i zwiedzić byłe obozy pracy koło Krasnojarska.

sie zwyczajnie popłakałam, bo zawsze tak jest gdy słyszę po raz pierwszy jej nowy utwór

wszystkim nam brakuje szczęścia
masz to na co godzisz się
każda droga jest łatwiejsza
gdy widzisz to co dobre jest


przecież nie trzeba nic tu dodawać

9 komentarzy:

crazymary-75 pisze...

ojoj.. ten urlop sie zapowiada rewelacyjnei :)

a ten tekst.. ech..

olga pisze...

z tą nową miłością to przesadzasz i jesteś jakaś ostatnio niewierna zauważyłam;

wiedziałam!!!!!!!!
jak tylko usłyszałam w sobotę premierę to pomyślałam o Tobie i mówiłam Sławkowi że Violka na pewno beczy;

biedronek faktycznie w cholerę pszczół jeszcze więcej normalka

a wakacje, cóż ja sobie myślę że Ty się dopiero teraz zakochasz zobaczysz!

buzia!!!

kk pisze...

a jednak coś dodam:
bo po pierwsze nareszcie jakieś mądre posunięcie,
po drugie nic bez powodu... i ta płyta K.K. i o dobrej porze i z dobrymi tekstami może i banalnymi z kiczem ale jakże na miejscu (MAM DUZO SIŁ LECZ UFAĆ NIE BĘDĘ CHOĆ DOBRY LOS DAŁ CO CHCIAŁAM MIEĆ w sensie że ona)
po trzecie o ile pamiętam to u Ciebie wzruszenie następuje w skutek muzyki i dzieci
po czwarte jak Ty będziesz tak traktować mężczyzn jak to masz z samochodami to nie chcę być prorokiem ale...
po piąte i tu Młody mnie zabije ale powiem bo ubaw miałem; bo siedzimy tak u mnie przy piwie i młody – patrz najpierw mnie wytargała po Tatrach w buciorach w zielonych spodniach, oburzona jak chciałem ją pocałować na pożegnanie, potem widzisz ją płaczącą ze wzruszenia z oczami pomalowanymi na różowo w zielonej sukience wygląda jak cudowna kobieta.

pozwól że tego nie skomentuje
ale papla ze mnie
to dobrego tygodnia z dobrą piosenką „To co dobre”

eve pisze...

a ja mam kurwa taki dzień że niech go szlag trafi no wkurwiona jestem maksymalnie jak się da ... popisze cos jutro ok?

PiotrTen pisze...

wyrwie Ci ostatnie dredy jakie masz na głowie!!!

vm pisze...

do panów dwóch nic nie mam do powiedzenia oprócz tego że ze mnie zawsze jest niezła kobieta czy jakoś tak,

bo do EVY tylko się zwrócę że kurwa mam tak samo jak TY;
no ja pierdziele jaki dzień popieprzony przez tę cholerną fabryke !!!!!!!!!!!

PiotrTen pisze...

zdążyłem zauważyć;)

vm pisze...

kurde
właśnie sobie coś udowodniłam
ale nie chodzi o wyjzad itd
nie
ale niezły stan
zadzwonię jutro to Ci opowiem.
dobranoc

kk pisze...

NO POPATRZ JAK TO CZASEM SIĘ UKŁADA. A WSZYSTKO TO TWOJE NASTAWIENIE I NIC INNEGO.

BARDZO SIĘ CIESZĘ.