no więc tak. czekałam z utęsknieniem na pierwszą kupkę, proforma, że wszystko jest ok. dostaliśmy wczoraj wieczorem kupsztala (jak mówi Elficy) po pachy. wszystko do prania Lena do kąpania. akcja szybka i zwinna. mała do łóżeczka a my jak po konkursie na szybką reakcję. już po wszystkim staliśmy nad nią lekko w szoku. potem była mała przepychanka z piersiami. lekko to chaotycznie u nas wygląda. o 2giej Lena zaczęła płakać. pojadła z piersi ale dalej głodna. płacz. jk zadecydował o butli. mała spała do rana. w nocy absolutnie stwierdziłam, że nie mam już sił na karmienie z piersi, że mi hormony szaleją, jak karmię jedną to z drugiej się leje i te obrzmiałe nad ranem grudy! ale nad ranem ustaliliśmy, że w ciągu dnia co 3 godziny będę Lenkę wybudzać i do piersi przystawiać a w nocy podawać butlę. tak żeby wyrobić stałe pory karmienia bez względu na to czy śpi czy nie. co myślicie???
dziękuję za telefon od Sylwki i Elficy.
aha ktoś ma sposób na te zjazdy płaczowe?
6 komentarzy:
Kochana troszkę więcej cierpliwości i produkcja mleczka się ustabilizuje- wiecej grud nie będzie.
Regularne przystawianie to zasada no 1.
A jeśli chodzi o te napady płaczu to podziękuj hormonom. Z Twoją siła i wsparciem rodziny powinno przejść samo. Jeśli nie- może się to przerodzić się w depresję poporodową.
Nie chce truć, wiećmam nadzieję że wszystko będzie w porzadku! Pozdrawiam Was!
z tego co się orientuję, to taki baby blues powinnien ustąpić całkowicie po około 2 tygodniach. to wszystko to własnie sprawa hormonów, które teraz szaleja w organiźmie na maksa.
nie mogę się napatrzeć na waszą Lenkę... :) pozdrawiam i życzę szybkiego dojścia do siebie. buziol :*
o karmieniu musisz sama zadecydować-jak mała będize przybierała prawidłowo to nie wybudzaj;))
ja karmienie o stałych porach i stały plan dnia wprowadziłam jak mała miała 1mc:))
o fotki proszę:D
a ja karmie jak mała chce
czasami co 1.5 godziny a czasami co 3
w nocy tez sama po jakimś miesiącu ustaliła na 21, potem ok 2 i 6
czasami to oczywiście się przesuwa
a co do baby blus to mi minął po jakiś 2-3 tygodniach 9dzięki wsparciu Marcina i pisaniu na blogu)
na początek najcieplejsze gratulacje!!!
a jeśli chodzi o te płacze, to mi położna dała jakąś taką specjalną sól. nie wiem, co to było, ale było słone jak cholera i pomogło. póki co płacz ile wlezie. samo przejdzie. niedługo będziesz waleczną tygrysicą :-)
Prześlij komentarz