Na chwilę mi dałeś miejsce na twej ziemi, cienkie linie dróg cyrklem wyznaczyłeś
I wodzisz mnie wciąż po ścieżkach krętych gdzie nawet trawy szepczą Twoje imię
Wciąż uczę się żyć na własnej skórze i płacę jak umiem ten dziwny rachunek
Czasem hymn śpiewam na twoją chwałę a czasem coś w złości syczę przez zęby
Bo tyle skrajnych dawno już przekroczonych i tyle decyzji tak do końca błędnych
Wciąż uczę się żyć na własnej skórze i płacę jak umiem ten dziwny rachunek
- bak paliwa, odpowiedni kierunek, muzyka a jakże ważna i cel uświęca środki... na pamięć jadę do ciebie na pamięć moją i twoją...anioły na pamięć schodzą po niewidzialnych schodkach i nagle wniebogłośnieje ten niebieski orszak...
a dziś jest zwyczajnie wesoło, po prostu byle do przodu, nocny dyżur w pogotowiu, byle do wiosny, czytanie do snu dzieciakom, byle do rana
Jacek wrócł chyba cało z Argentyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz