poniedziałek, 10 marca 2003

kino objazdowe

kurcze ale się ucieszyłam zaraz po pracy i to w poniedziałek taki prezent?! płyta, książka, są chwyty, no to sru do przyjaciela Gienka co najlepiej stroić gitarę potrafi i będziem śpiewać do rana...

po wczorajszym smutnym Tarnowie gdzie szwędałam się w deszczu szukając szczęścia to dziś mam chociaż takie zadośćuczynienie

wspominałam o cudnym wieczorze piątkowym? nie? bo było południowoamerykańsko hihihi znaczy się uroczo!

POSTANOWIONE z Zieloną Ukochaną sierpień jest nasz i już spać nie mogę

apropos naszych listów z Zieloną:
Czasem się czeka na pierwsze krople deszczu, napięcie rośnie i wreszcie te pierwsze grochy o parapet, jakby ktoś nieudolnie list pisał na maszynie. A przecież listy trzeba pisać odręcznie, bo wtedy napisze się całym sercem i dużo więcej. I wówczas w takim liście jest miejsce na kaczeńce, a nawet na fasolkę po bretońsku!

czy ktoś jeszcze pisze takie listy? oprócz nas oczywiście?!

Brak komentarzy: