wtorek, 25 marca 2003

co można pomiędzy 17:00 a 22:00? ano można: chińszczyznę, półtorej paczki lightów sobieskich, dwie butelki egribikaver, płyta Grechuty 30 razy wkoło i rozmowy o życiu, czyt. o facetach i wychodzi na to, że życie to faceci, tak, zwłaszcza dziś w nocy, graliśmy w skrable do 4:20, uciekł mi autobus do domu, spałam całych minut 50, a w fabryce doszłam do wniosku, że tak właściwie to następuje tutaj moja degradacja, najzwyczajniejsze w świecie totalne uwstecznienie...

Brak komentarzy: