pić, pić, pić...
zabić, zabić, zabić...
- parę zmierzłych osób w fabryce i byłoby całkiem przyjemnie
chciałabym poleżeć parę dni na chorobowym, paranoja, ale o niczym innym nie marzę...
około południa naszły mnie takie głupawki, bawiło mnie dosłownie wszystko, właściwie do teraz zastanawiam się skąd mi się to wzięło, widocznie jest to wynik braku odpowiedniej dawki snu, zbyt dużej dawki wczorajszego alkoholu, przemyśleń, niemocy... rutyna i brak zrobienia już czegokolwiek...
zjadłam cały kilogram winogron tak cudnie uśmiechały się do mnie przez szybę
dostałam ultimatum - jeden rok, potem znikam, Dżizu, niby nic, niby żarty a boli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz