poniedziałek, 2 czerwca 2003

pobudka 5:00

bosko było wczoraj skończyć wcześniej pracę i przedłużyć sobie miło weekend na rowerze z plecakiem jabłek i głosem ed`a w uszach i nazbierało się tego prawie sto kilosów (Łąki Kozielskie – czy ktoś mógł ładniej wymyślić?) i na DKF nie zdążyłam ale za to przyszły nowe płytki i np. taki „And now... ladies & gentelmen” z Jeremy`m Ironse`m i lubię właśnie takie poniedziałki a od dziś zabieram się do pracy serio serio

dzień dobry wszystkim!


Gibran

Na schodach świątyni. Widziałem wczoraj kobietę siedzącą między dwoma mężczyznami na marmurowych schodach świątyni. Z jednej strony twarz jej była całkiem blada, z drugiej zarumieniona.
[szaleniec]

Brak komentarzy: