niedziela, 29 czerwca 2003
niedzielno-poranna frywolność
spałam dziś snem tak spokojnym że słońce które obudziło o 8:45 było zwiastunem tego że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy... chińskie ciasteczko z rana: "poczucie swobody które czasami odczuwasz jest wstępem do prawdziwej świadomości” kawa zaległe gazety książki wycinki soczek? proszę bardzo (posiadam w domu trzynaście litrów soku jabłkowego jakoś tak zostało hihihi) jak rozpoznać ludzi których już nie znamy jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych M.G. tak od rana rzecz cudowna a to dlatego że w Trójce salon polityczny ważnych jest kilka tych chwil tych na które czekamy telefon i siostrunia na obiad przytarga a proszę bardzo na rybę mam dziś ochotę poza tym czuję że powoli nadrabiam zaległe spanie nareszcie będzie czas na zaległe książki na zaległe odwiedziny na zaległe umówione kawy, piwa, obiady (pamiętam) na szukanie nowego... bo mi się droga wyprostowała która już jutro pewnie się znudzi więc trzeba serpentyny stworzyć drogą od łódki do maszyny skąd idziesz że nie jesteś pewien wierności wymyślonych sprzętów to moje śniadanie trwa już półtorej godziny ale kto powiedział że nie mogę do południa tak posiedzieć i co jest brzegiem wędrówki? brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki co będzie końcem tej wędrówki i zawsze jest się w połowie drogi do szczęścia istnieją jedynie chwile szczęścia zupełnego o złotym środku ostatnio rozmawialiśmy była już taka miłość ale nie ma pewności że to była nasza byli już tacy ludzie ale nie ma pewności że to byliśmy my było już takie milczenie ale nie ma pewności że to pomiędzy nami był już koniec świata ale nie ma pewności że to naszego świata pewność jest zawsze niepewna pewna jest tylko śmierć o której nie wspominam bo ostatnio mnie nie dotyczy bo po prostu wyzwoliłam się okropniście a nawet więcej wreszcie wygrałam w tym wszystkim kolejną szansę ktoś do drzwi zapukał i pamięć przyniósł z kolorem i kwiatem najważniejsze jest żeby usłyszeć wołanie o pomoc te nasze okrutne piękno żelaznego świata a może chodzi o niebo o takie frywolne myśli śniadaniowo – niedzielne chcę żebyś wiedział czytelniku że szczęśliwy dziś dzień prawda? niebo nie znajduje się ani wysoko ani nisko ani na prawo ani na lewo niebo jest dokładnie pośrodku piersi człowieka który ma Wiarę skończył się dzbanek kawy słońca coraz więcej na balkonie czy ktoś widział mój krem do opalania bo w ogrodzie rośnie pnącze w dzikim winie świat się plącze i nie o to chodzi że karocy nie ma nie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
dzien jak co dzien, tyle, ze kark dalej boli
rozkosznie
i czy ktoś przez telefon mówił o pustce i nicości Gratulacje Słońce i więcej optymizmu a o resztę wcale się nie martwię bo znam Cię znam!
rownie milych kolejnych porankow..:)
pozdrawiam
(www.kachnaa.blog.pl)
no i pięknie.
Prześlij komentarz