środa, 19 września 2007

...

zawsze jak jestem wymęczona jak boli kark szyja biodro i brzuch i tak by miło było oprzeć się na ramieniu niekoniecznie fizycznie ale w rozmowie wygadaniu się po cichu jak młoda usypia to wtedy słyszę "idź se"

pieluchy tetrowe Leny są super bo duże i dużo wchłoną mokradła z nosa i oczu

przychodzi taki kawaler bezdzietny ok 35 lat i jak dochodzi do pytania o karmienie naturalne i ja że nie to on robi minę jakbym popełniła największe przestępstwo świata a na czole mam mieć napisane WYRODNA MATKA! padłam wczoraj po raz kolejny (i że też zawsze takie zachowanie nietaktowne prezentują samotni bezdzietni albo stare baby mające dzieci w wieku lat 30tu). jakże inaczej rozmawia się z tym których problem ten dotyczy!

Lena ok 6 rano je mleko po którym śpi do 9tej ale cały czas kręci się kwili pręży popłakuje luz. o 9tej mleko odbija kupa poranna toaleta. jest 10ta i albo usypiamy z wielkim trudem albo bawimy się w co popadnie albo jedziemy pozałatwiać sprawy (tachanie nosidełka garaż samochód te sprawy i wio). w południe mleko odbija ulewa przebieranie mycie i jeśli pogoda to sru na spacer. zbawienie dla dziecka bo trzęsąc głowę po wszystkich wertepach wiejskich usypia a matka wgapiona we wszystko co dookoła niby odpoczywa kombinując gdzie tu chleb kupić czyt. gdzie tu sklep gdzie można z wózkiem wjechać. (nima). aha czasem da się coś na ławce poczytać. powrót do domu czyli tachanie wózka na górę. karmienie odbijanie oczy wielkie Leny więc bawimy się gadamy nosimy leżymy na brzuszku podnosimy główkę wietrzenie przewijanie itd. ok 18tej mleko kolejne po którym to zaczyna się pierwszy jazz. nie wiem czy to kolka czy co. mała najedzona suchy pampers wykąpna przebrana kupa zrobiona ... tylko na rękach jest spokojna. potrafi tak do 23ej a i później. wije się nieco co 15 minut skurcze w brzuszku. do północy walka ze smoczkiem który jak wypadnie to katastrofa świata. no więc ta rutyna i czynności powtarzane po sto razy dziennie są niczym w porównaniu z czasem wieczornym. usypia i zgłasza protest ok 3ej nad ranem na mleko.
i taka relacja trochę na sucho. jeśli jednak dodać do tego uczucia odczucia emocje radość zmęczenie wesołość i widok jej oczek i buzi zapachu ciałka i ciepła to ... wychodzi jedna wielka czasoprzestrzeń wypełniona życiem! ot co. a kocham moją Lenę ponad wszystko i jest to miłość mojego życia jedyna bez wymiaru.

aha mam gorsze dni więc wybaczcie nieco goryczy.

no i przeżyłam odwiedziny pracodawczyni mej mości jej panującej demona wielkiego z oczami nawet w mym klozecie z ciekawości wlepionymi.

8 komentarzy:

wife pisze...

ożeszty jakbym o moim terroryście czytała.

a niedajboże jak sie usra na spacerze.

matkojedyna.

PT pisze...

a teraz jak młoda wstanie idź od razu na powietrze wywietrz ją plizzz
no i nie daj się goryczy no boś dzielna baba jakich mało dookoła
a przecież pisze to ja który Cię zna nie od wczoraj nie od 5 lat a od 10 już no nie?

ankRatibor pisze...

a może to pms ta gorycz co?

lisianora pisze...

właśnie najgorsi to są tacy, co to się niby znają na rzeczy, a pojęcia zielonego nie mają o czym mówią!
najlepiej to wszystko ogólnie traktować cholera jasna no!

kazdy moze mieć gorszy dzień, no nie? i trzeba sobie chwilę w tym potrwać tak dla późniejszego śwętegoi spokoju. buziaki :*

mary pisze...

:* masz prawo miec gorszy dzien...
ściskam

angelika pisze...

ja gorsze dni mam ostatnio

stula pisze...

a wiesz że chyba masz rację.

e.flow pisze...

hmmm...do Ciebie mi ta gorycz nie przystaje, biorę duuużą poprawkę i nie będę wchodzić w analizę, szczególnie samotnych albo starych bab :) buziaki