poniedziałek, 17 lutego 2003

irish blessing

Właściwie to po co Ona tam siedzi, płacze, co jakiś czas ktoś kogoś kabluje i wraca do kraju; że niby cel jest wielki? A do dupy z celem, tu nie cel uświęca środki nie kosztem własnego zdrowia, bezpieczeństwa, szacunku do samej siebie... cholera no !!! jeszcze jeden taki list... z nerwów najadłam się jakiś mandarynek i marchwi, zapiłam sokiem porzeczkowym ... nowy massive... lektura Bułhakowa... tak czy siak autorytet pozostaje niezburzony!

czy ktoś ma pomysł na temat pracy mgr? moją szlag trafił!!! i nawet się cieszę... mówiłam, że na starość to człowiek głupieje...

Brak komentarzy: