niedziela, 23 lutego 2003

siesta

to była siesta! dzień dobry

po porannych zmaganiach się ze łzami w oczach z przypadłością, gorączką itp. po garści proszków przeciwbólowych usnęłyśmy z Ćmą około południa i teraz nareszcie dochodzimy do siebie... to jeszcze raz dzień dobry całemu światu!

wspominałam już o szpitalnym domu...

a tak nieźle było jeszcze wczoraj

teraz herbatka koniecznie zielona, sernik - obstał od wczoraj (wow!), stos gazet i siesta trójkowa, gorączka nie spada ale śmichy-chichy nas powoli ogarniają no i Kocięta mają wpaść, jest dobrze poważnie dobrze!

Z rozmyślań niedzielnych usłyszanych nad ranem w samochodzie:
bogaty ma wielu znajomych a tylko szczęśliwy paru przyjaciół! całuję Zieloną Ukochaną

1 komentarz:

wiola pisze...

bo zapomniałam dodać, że fizycznie dziś jestem do niczego ale za to psychicznie jestem tak podbudowana i szczęśliwa zarazem, że hohoho