czwartek, 10 lipca 2003

między I a II

bawiłam dziś jako pani konsultant od badziewnego projektu buty na obcasach do plecaka i aqilą (żółtą) z aqilerą na full volume do wojewódzkiego zasuwałam a przy tym poranny wkurw total o te dwa i pół tys. które mignęły z planety i jakieś ochłapy zostały (na dziesięć butelek zerosiedemdziesiątpięć będzie) ale nic to w końcu jestem w całej tej grze tylko pionkiem i mogę już pozwolić sobie nawet na odmówienie wykonania paru poleceń bo zbyt pewnie się czuję - koniec tematu praca – powróciłam do łask zielonych herbat po wczorajszym sercowym nerwobólu pokawowym ale... jak miło było dziś zobaczyć tę mordę ukochaną zawsze wyczuwam na odległość pięćdziesięciu kilometrów jak ‘Karol wraca z Wawki na Śląsk’ – gryps pewnego wieczoru – i czy ktoś parzy lepszą kurdyjską kawę jak On? takiej nie odmawiam nigdy i pewnie że zaliczamy się do tej samej kasty i wiem że do środy daleko i wiem że ludziska będą zdziwione
i żeby wyplenić całą poranną złość dobiegłam dziś do drzewa oznaczonego trzynastką na ul. Żółtej po deszczu jest tam cudnie wręcz

Kurdyjska kawa
Składniki: tygielek, 4 łyżeczki kawy, cukier i kardamon

kardamon ubijamy w moździerzu wsypujemy razem z kawą i cukrem zalewamy wodą i doprowadzamy do wrzenia zdejmujemy z ognia mieszamy czynność powtórzyć dwa razy rozlać do filiżanek – czysta poezja

apropos poezji Bolesław Leśmian „Cudotwory miłosne” - polecam

tam REM tu Carrantuohill „Irish Oreams”

3 komentarze:

czuje sie jak marnotrawny z wawki pisze...

...ale nie syn raczej nie

no i sprzedała przepis na kurdyjską
co to te trzynaste?
środagliwiceeistałaknajpaaleniebierzsamochodu

mgrGM pisze...

to ja tez życzę sobie tej kawy ale to w środę

mgrGM pisze...

drżyjta ludziska