środa, 9 lipca 2003

poplątanie

wczorajszy wieczór nie był zbyt twórczy bo zasnęłam ok. 21:00 za to obudziłam się z szeroko podniesionymi powiekami o 2:40 i:
zmyłam brązowy lakier z paznokci załączyłam po cichu Clannad –Legend przeczytałam dziesięć stron „Oblężenia” zjadłam pomidora z oregano wypiłam małego drineczka i zabrałam się za sprzątanie omijanej zawsze półki – jakieś stare wycinki z gazet zdjęcia MH z moim artykułem o PJ koszulki z malowanymi peraljamkami kadzidełka torebki herbat listy z podpisem jakże znaczącym ( autentycznie czuję do tej pory fizyczny ból w okolicach dwóch przedsionków czegoś o nazwie serce – to chyba jeszcze nie zawał) w połowie tej grzebaniny doszłam do tego że właściwie po co to robię? robin hood przestał grać za oknem ciemno środek nocy a ja jakieś sprzątanie urządzam

w zasadzie jedno mi po głowie chodziło – dlaczego popełniam ciągle jeden i ten sam błąd???

Erich Remarque „Jesteśmy niewolnikami swej natury. Egoizm to niemiłe słowo. Nikt nie chce uchodzić za egoistę, choć każdy nim jest.”

to taki przykry wniosek z ostatnich dni
żeby dziś przeżyć trzeba myśleć tylko i wyłącznie o sobie
otaczam się egoistami
sama nim jestem

- Boże, jak ja tęsknię za Bieszczadami – generalnie nie lubię u siebie tej fazy – bo to tak siedzi w środku i drąży i kusi i nie pozwala oddychać w pełni -

ból przeszedł po lewą łopatkę

3 komentarze:

mary pisze...

wiesz, tak naprawdę w życiu trzeba byc egoistą..
ostatnio doszłam do takiego wniosku..hmm, przykry ? nie wiem
Po prostu wniosek..

stula pisze...

smutne jest to że dopiero teraz do tego dochodzę

stula pisze...

dzięki za Beksińskiego