piątek, 11 lipca 2003

tadam

korzystając z tego że Aleksandra używa właśnie mojego depilatora a Sylwa płacze nad Remarque „Noc w Lizbonie” że niby już skończyła i że musi dalej coś koniecznie poczytać bo czuje się głupsza od męża który na tę noc kazał wyemigrować bo w pn ten nieszczęsny doktorat składa i chce mieć spokój – piszę słów parę – bo treningu ciąg dalszy tym razem z dziewczynami nigdy nie jest źle – Sylwa wymyśliła ciemne piwo z voodką cytryną i lodem (ochyddaaa apropos ale cichosza) a Aleksandra nawet glany przywiozła żeby było jak w czasach odległych bardzo (no co ty bardzo?) i nie mogą się nadziwić że zawartość zamrażalnika to dopiero na jutro jak dożyję i cytujemy Rilke i w tle „Kochana” w trójce – tak tak byle razem iść pod wiatr a my dzisiaj nie byle gdzie nabieramy takiego szyku tadam rozpoczynamy życie nocne z tytułami cha cha

2 komentarze:

Ola pisze...

... apel do męża - wcale nie depilowałam nóg Violi depilatorem - plastrów użyłam z miodem po prostu

kachnaa pisze...

"Kochana".. cos cudownego.. szkoda tylko, ze muzycznie bardziej nie pokombinowana.. ale i tak jest dobrze.. takie babeczki nie moglyby zrobic czegos zlego..
(witam po powrocie:)
pozdrawiam
(www.kachnaa.blog.pl)