czwartek, 17 lipca 2003

rozpłaszczenie

duszno męcząco leniwie wakacyjnie lipcowo zapach kawy rumianku ciasta drożdżowego stan pomiędzy tym wszystkim do rany do tej właśnie rany przyłóż głowę i serce i ręce wariacje Beethovena i słowa jak strugi wypływają a to Remarque tylko bo rany bywają różne te zewnętrzne i wewnętrzne i to takie proste powiedzieć żyj własnym życiem realizuj swój scenariusz i kawa i nostalgia i tęsknota zaspana...
dziękuję że jesteś




Kinoteatrzyk w ramach rozluźnienia

M A T R I X
Reaktywacja


Wysokobudżetowe widowisko poetycko-erotyczne

Występują:
Neo & Trinity


Neo (znad książki, w skupieniu):
- Po zdjęciu czarnych okularów ten świat przerażający jest tym bardziej. Prawdziwy jest.

Trinity:
- Co czytasz?

Neo (z roztargnieniem):
- Świetlickiego. Facet chyba coś przeczuwał...
Trinity (kusząco):
- Odłóż to już... i chodź tutaj... Ale nie zdejmuj okularów! Nie zdążyłam zrobić makijażu...

Teraz kamera opuszcza mieszkanie i widać Zion oraz niebo, przeraźliwie czarne...

THE END/KURTYNA

5 komentarzy:

Wyzwanie pisze...

Bedzie jutro rowerek ?

nothingman pisze...

kurtyna i owacje na stojaco:). tatry to niestety nie byly. gnilismy w "miescie" malysza.

Trojak pisze...

Tak, tak dobrze myslisz.
Jak ja sie ciesze. Teraz jak wróciłem wieczorem z piwka swiat wygląda jakos inaczej. Czy lepiej ? Hmmm...

stula pisze...

no pewnie że lepiej!!!
a jak tam z klubowym graniem na chwilę obecną?

karol pisze...

jestem ... i głowa do góry piękna damo!