ostatnio ktoś mi zarzucił że za bardzo wszystko układam za bardzo wszystko chcę ogarnąć za bardzo usystematyzować to co mnie otacza co mnie spotyka co dzieje się od rana do wieczora że tak się nie da na dłuższą metę i że płynę zawsze w jednym kierunku i to z prądem a że w życiu chodzi o to żeby pod prąd czasem i żeby stworzyć jakieś zmiany jakieś zawirowania żeby się sprawdzić żeby poczuć coś innego żeby nie zgorzknieć do końca – zachłysnęłam się powietrzem...
dzisiejsza akcja z noclegownią a potem z żywą kozą dla Mietka (sic!) rozbawiła mnie do łez - i to wszystko w ramach pracy socjalnej - bo liczy się polot i zaangażowanie
dość intensywnie odzywa się deficyt w snach
dobranoc
3 komentarze:
A kiedy ten rowerek ? Dobranoc.
szuja szuja łoża dla Ciebie ścielę - zadzwoniłam do EMI (wróciła z Paryża) przyjedzie przyjedzie!!! wypijemy francuskie winka i bułeczki paryskie
aleś poleciała z tymi bułeczkami chyba że francuskie ciasto z torebki
Prześlij komentarz