wtorek, 10 lipca 2007

deszczowo ale cudnie

wymięĸam z samego rana. jem śniadanie z włosów kapie balsam. dzwonek do drzwi. dziadek z nadią. patrzę na jej buźkę cudowną kochaną. na jej rączki i słówka. obserwuje jego zachowanie, jego opiekę wygłupy żarty przy jednoczesnej dyscyplinie. był dla nas takim samym ojcem dobrym i wesołym. kocham go za to jakim jest człowiekiem jakim tatą i dziadkiem. zazdroszczę Lenie takiego dziadka, który teraz w wolnych chwilach tworzy w drewnie przewijak i komodę dla drugiej wnuczki-królewny. zakupiłam na allegro pościel przybornik i inne. no i teraz najgorsze - ile można leżeć i odpoczywać. od tego bolą mnie plecy, jeszcze bardziej pod prawym żebrem tak gniecie, że najchętniej to bym wydłubała to co tak mnie uwiera. chwilami miewam myśli, że Lena 4kg jak nic będzie ważyć. Boże, jak można spokojnie czytać gazety i książki w takim stanie? ugotowałam garnek ogórkowej z własnoręcznie zakiszonych ogórasów. myślę co by tu dalej. niby powinnam łapać te chwile. wybierać w nich jak biżuterię w szkatułce. potem na to czasu nie będzie. spaceruje po mieszkaniu. przez moment myślę - a co jeśli to Jeremiasz? w sumie co, nic, bosko będzie! sukienki odstawi się na czas jakiś. babi mnie rozczuliła wieścią o drugim juniorze. a w trójce polska muzyka. o polityce ani słowa a show jest niezłe. chyba na chwilę wezmę fiorda. przejadę się chociaż.

update

nie wiem co powiedzą sąsiedzi ale jak zakładam wielgachne słuchawki na uszy i słyszę kawałki które kiedyś przeżywałam do żywego mięsa to śpiewam. głośno śpiewam. trochę potem mi wstyd wyjść na klatkę. ale co tam.
kocham mirka bregułę za jego głos pare doskonałych tekstów wzrok niczym jan rybowicz w swoich wierszach za to że kiedyś tam chodziłam mając lat naście zakochana w życiu w ludziach i nie miałam problemów typowych dla nastolatki.
godzinne wyjście z domu pozwoliło mi nabrać życia w sobie. choć w miom stanie to śmiesznie brzmi podczas gdy życia we mnie są dwa. dębowe kabanosy lovella zamówione łóżeczko i materac z przewijakiem na sobotę. oddycham znacznie lepiej...


update

błagam czy ktoś z Was ma dostęp do ścieżki dźwiękowej z filmu ELIZABETHTOWN ???

11 komentarzy:

Elfica pisze...

Violuś ściskam Cię mocno a ta ogórkowa musi być przepyszna mniammmm dobrego dnia i dbaj o siebie ;)

dd pisze...

łap te chwile. łap, zarazasz mnie szczęściem jak tak piszesz :*

stula pisze...

dd elfi - no i nie wytrzymałam pojechałam sobie połazić po sklepach, kupiłam jakieś kolorowe pierdy do okna Leny, kupiłam Lovelle, zamówiłam na sobotę łóżeczko materac i przewijak, kupiłam sobie kabanosy dębowe i wogóle wypożyczyłam filmów... aż mi od razu lepiej!!!!

Elfica pisze...

no to jak jest lepiej to ja się bardzo cieszę :) i chętnie bym posłuchała jak tam śpiewasz he he

mlodamezatka pisze...

oj też jużem trochę zmęczona, natura sprytnie to zaplanowała, potem to na to "wydłubywanie" to się leci jak na skrzydłach byle to było już

salami pisze...

hehe też tak sobie śpiewam. najgorsze że czasem jak ide ulica i sie zapomnę niechcący to też nucę..:p ale zreszta,a co tam!!!
filmy i kabanoski czyli wypoczynek prawie aktywny, hehehe:)
:*

iwa pisze...

Śiewajacych i nucących w mieszkaniach, na ulicach, w tramwajach jest znacznie więcej (ja też!) A sąsiedzi miło się uśmiechają (z pobłażaniem? Eee, chyba nie:)
Ps. Ja posiadam soundtrack z Elizabethtown, równie fajny jak film;)

stula pisze...

poważnie masz ten soundtrack?
a można by jakoś ściągnąć go od Ciebie? jakby co to proszę o maila vttm@op.pl

andalo pisze...

:))))))

elik pisze...

No i cudnie się czyta, chociaz pewno masz już troszkę powyżej uszu tego..hmm.. odpoczywania i czekania? Trzymaj się cieplutko.

e.flow pisze...

cudnie ech..sciskam i sama juz odliczam dni, beda Wam princessy male rzadzic, pozazdoscic tylko :)