poniedziałek, 19 maja 2003

czwartkowe nocne rozmowy

‘tobie łatwiej bo jesteś kompatybilna z facetami’ – ale właściwie to jak mam to rozumieć bo wypowiedziała to osoba o znacznie większym ode mnie powodzeniu wśród płci przeciwnej? może tu nie o to chodzi, ale jeśli nie o to, to o co? masakra z pomyleniem - jak mówi Tomasz; na pytanie o moje życie erotyczne odpowiedziałam, że przypomina mi sztućce i szkło (sic!) no tak troszkę, bo kojarzy mi się z jedzeniem i winem i miodem pitnym... znowu masakra; czy szybko się oswajam? kolejne mega pytanie i mega odp – bo to cholernie ciężko i różnie, ale zdecydowanie trzeba nieźle popracować i czasu trzeba i miesięcy za nim tak naprawdę się otworzę, jakoś mechanizmy obronne po wielu przykrych porażkach są czujne i wcale nie zamierzam tego zmieniać, i jest tylko jedna osoba na świecie która mnie tak na serio rozgryzła... i zdziwione? no miało być szczerze to odp szczerze; i nie przejęłam się zbytnio komentarzami choć bywały przykre, jak już kiedyś wspominałam, dawno przestało mnie już śmieszyć moje poczucie o własnej śmieszności; najprzyjemniej odpowiadało mi się na pytanie dotyczące najszczęśliwszego dnia w ostatnim czasie i o dziwo nie był to dzień w którym byłam w górach, czy w ciekawej knajpie, nie był to dzień w którym wypiłam dobrą kawę, to po prostu był zwykły, szary, smutny piątek, wróciłam z pracy podładowana a tu czekała na mnie przesyłka- niespodzianka wielgachny kosz pięknych słoneczników – moich ukochanych z resztą (tak było kiedyś, pozdrawiam!); a teraz.... no dobra oki lubię piwo, wino, kawę uwielbiam i muzykę kocham i bez muzyki daleko bym nie zaszła, jeśli kiedykolwiek jestem konformistką to tylko taka ściema bo w środku wtedy mnie zżera; a i ponarzekać lubię czasem żeby powiedzieć sobie, że i tak mam cholerne szczęście bo choć i urody brakuje i pieniędzy i sławy to otwarcie i szczerze śpiewam sobie, że ci ostatni to pierwszymi kiedyś będą i niezbicie w niebo wierzę ... i jak już wygrzebię jakiś utwór to słucham go po 50 razy pod rząd tak jak wczoraj w drodze na Pilsko przewijałam jak głupia „Voodoo Lady” Live`u – i kiedyś mój słomiany zapał do życia mnie zabije jak nic... no cóż, zawsze mogło być gorzej...

1 komentarz:

gabi pisze...

ale jakie komentarze przecież obiecałyśmy sobie szczerość i zupełny brak komentarzy, a takie rozmowy zdecydowanie są lepsze w gronie mieszanym płciowo a nie same baby...